Franciszek-Ksawery VIII. burmistrz Mogielnicy

Tomasz Bogumił Jan IX. (Iwan), tytuł książęcy 1821, przeszedł na prawosławie Marcjanna Nostitz-Jackowska

Bolesława X.

l i n k s
Siblings:
Dymitr Haryton Ruryk Miron Iwanowicz X.
Mikołaj X., kupił Mir
Włodzimierz Ksawery Soowo Urbitr X.
Marcelina bądz Maryanna X.
Katarzyna X.
Marianna X.

Children:
Pelagia Findeisen
Zofia Sliwicka
Bolesława X.
  • Born: 29 lipca 1831, Świedziebna w Płockiem, posag jej matki
  • Married 1847 to Wilhelm Rodys
  • Died: 7 kwietnia 1915, Warszawa, pochowana na Powązkach
  • Reference: Wladyslaw Findeisen prawnuk, W.Findeisen@ia.pw.edu.pl

    Dnia 4-02-2004 o godz. 12:42 Wladyslaw Findeisen napisal(a):
    > Szanowna Pani,
    >
    > w internecie znalazlem strone Mirskich Pani autorstwa, sam takze
    > zajmuje sie troche swoja genealogia. Moja prababka byla
    > Boleslawa Swiatopelk-Mirska, ur 1831, zm 1915, nie ma jej na Pani
    > stronie - jest jej ojciec Tomasz Bogumil Jan (ur 1788) oraz bracia
    > Wlodzimierz, Dymitr i Mikolaj.

    > Lacze pozdrowienia - Wladyslaw Findeisen
    >
    > Zalaczniki:
    > - bezNazwy1.html

    Boleslawa Swiatopelk-Mirska
    Wydana za maz w wieku 16 lat, aby pozostac w Polsce. Miala swoja ksiazeca dume, ale w przekonaniach byla demokratka. Miala przyjaciól ze wszystkich sfer.
    Urodzona: 29 VII 1831, Swiedziebna w Plockiem
    Zmarla: 7 IV 1915, Warszwa
    Pochowana: Cmentarz Powazkowski, Warszawa
    Dom rodzinny
    Ojciec: ksiaze Jan Swiatopelk-Mirski (ok. 1800 - ok. 1890)
    Matka: Marcyanna Nostitz-Jackowska (ok. 1802 - ok. 1857)
    Brat: ksiaze Wlodzimierz Swiatopelk-Mirski (1821 - ok. 1870)
    Brat: ksiaze Dymitr Swiatopelk-Mirski (1825 - 1899)
    Brat: ksiaze Mikolaj Swiatopelk-Mirski (1833 - ok. 1899)
    Siostra: Marcelina Swiatopelk-Mirska (ok. 1834 - ok. 1835)
    Drzewo potomków

    Rodzina
    Maz: Wilhelm Rodys (1819 - 1903) Slub: 1847
    Córka: Pelagia Joanna ur. 1849, Lublin
    Córka: Zofia ur. 29 XI 1852, Lublin

    Boleslawa Swiatopelk-Mirska urodzila sie w r. 1831, to jest w czasie Powstania Listopadowego, w majatku Swiedziebna, który nalezal do posagu jej matki. Po upadku Powstania rodzina byla zmuszona do emigracji, gdyz ojciec Boleslawy wlaczyl sie do tego zrywu przeciw Rosji, wystawiajac wlasnym sumptem oddzial konnicy (zapewne na Litwie, gdyz jego dobra lezaly w Augustowskim; zostaly oczywiscie skonfiskowane). Wyjechano konmi do Tulonu (Boleslawa mówila wnukom "moja kolyska byla podwieszona na galeziach"), a stad do Algieru, gdzie przyszedl na swiat mlodszy brat Boleslawy, Mikolaj. Po szesciu lub siedmiu latach rodzina przeniosla sie do Paryza, gdzie ojciec, Ksiaze Jan, cieszyl sie szacunkiem i uznaniem wsród polskiej emigracji listopadowej. Niespodziewanie, w 1842 r. podjal on decyzje o powrocie do kraju; uznano go za renegata badz wariata, rzeczywiscie byl od tego czasu nie w pelni wladz umyslowych i mial idee fixe ze nalezy mu sie tron rosyjski, a Romanowowie to przy Mirskich parweniusze.
    Ksiaze Jan udal sie z synami do Petersburga, gdzie wszyscy przeszli na prawoslawie, przy czym synowie otrzymali nowe imiona: Wlodzimierz, Dymitr i Mikolaj. Majatków ksieciu nie zwrócono, ale Car przyznal roczna pensje 7000 rubli dozywotnio, dla synów po 3000 rb. Bracia Boleslawy weszli do sluzby carskiej: starsi do wojska, najmlodszy - Mikolaj - do korpusu paziów.
    Matka Boleslawy, ksiezna Marcyanna pochodzaca z wyraznie polskiej rodziny Nostitz-Jackowskich, wybrala pozostanie w Polsce. Osiadla z córka w Plocku, zyly w niedostatku, utrzymujac sie po czesci z tlumaczen (jej prawnuk Stanislaw Findeisen pamietal ksiazke o wychowaniu, tlumaczona przez nia z angielskiego). Nad Boleslawa ciazyla jednak reka carska: z chwila ukonczenia 16 lat miala byc odeslana do Petersburga, przejsc na prawoslawie i zostac frejlina dworu jako szlachetnie urodzona - chyba, zeby wczesniej wyszla za maz.
    Ksiezna Marcyanna wybrala drugie rozwiazanie i z dnia na dzien w 1847 roku wydala córke za jej ówczesnego nauczyciela w Plocku, Wilhelma Rodysa - starszego o 12 lat. Swego meza i synów nigdy juz nie zobaczyla; ksiaze Jan pisywal do niej listy, adresujac "a son Altesse" jak do czlonka rodziny panujacej. Umarla majac ok. 50 lat, zapewne w Plocku, pochowano ja w Swiedziebnej. Syn Dymitr chcial odwiedzic jej grób, ale chyba do tego nie doszlo.
    Wilhelm i Boleslawa mieszkali najpierw w Lublinie, gdzie przyszly na swiat córki Pelagia (1849) i Zofia (1852), kilka lat przed Powstaniem Styczniowym przeniesli sie do Warszawy, gdzie Wilhelm otrzymal posade urzednicza w Rzadzie Gubernialnym Warszawskim. Boleslawa ma 30 lat, bierze udzial w zyciu politycznym, w jej domu bywaja "Biali", wielu z nich trafia do Cytadeli; jest tam takze wieziony przez pewien czas Wilhelm Rodys, ale raczej ze wzgledu na dzialalnosc zony. Wiadomo, ze posród bywajacych w domu Boleslawy dzialaczy patriotycznych byl Edward Jurgens (1824-1863, zmarl w Cytadeli) oraz Henryk Wohl (1842-1907, Zyd zeslany na Syberie). Jurgens przewodzil kolu tzw. "millenerów", gdzie jego wspólpracownikiem i przyjacielem byl Gustaw Findeisen. Zapewne zatem bywal i Gustaw w latach poprzedzajacych Powstanie Styczniowe w domu Boleslawy Rodys, w którym - kilka lat pózniej - mial poprosic o reke starszej córki.
    W 1875 r. umarla córka Boleslawy Pelagia, osiem lat wczesniej (1867) wydana za Gustawa Findeisena. Zostalo niemowle i troje dzieci nieco starszych, Boleslawa zamieszkala na pare lat z zieciem "na kolei" (byl wtedy dyrektorem kolei warszawsko - wiedenskiej) zajela sie wnukami. Potem, bedac juz w wieku szkolnym, dzieci mieszkaly z babka w jej warszawskim mieszkaniu i byly przez nia wychowywane az do ukonczenia gimnazjum (chlopcy Wladyslaw, Stanislaw i Tadeusz), wzgl. do wyjscia za maz (Jadwiga). Ich ojciec, Gustaw, zmarl w r. 1885.
    W goscinnym domu Boleslawy Rodys w ciagu pólwiecza gromadzili sie weterani szescdziesiatego trzeciego roku, przemyslowcy, uczeni i literaci. Bywal tam m.in. historyk Adolf Pawinski, którego mlodszy brat Józef poslubil w 1886r. wnuczke Boleslawy, Jadwige Findeisen.
    Bracia Boleslawy nie szukali z nia kontaktu, podobnie jak ojciec, który dozyl w Petersburgu lat 90-u (nie bedac w pelni wladz umyslowych). Wyjatkiem byl starszy od niej ok. 6 lat Dymitr, ozeniony z Gruzinka, Zofia ks. Orbeliani. Maria z Bobrowskich Findeisen zapisala, ze ok. 1868 r. w Wiedniu mialo miejsce spotkanie Boleslawy Rodys i jej córki Zofii, wówczas juz zareczonej z dr. Sliwickim, z Dymitrem i jego córkami. Nastrój spotkania miedzy kuzynkami byl poczatkowo dobry, ale wkrótce doszlo do scysji, w czasie której padly (po francusku) slowa "nienawidze Polaków", "a ja nienawidze Rosjan". Zofia, wobec której ks. Dymitr okazywal przedtem tesknote za Polska i recytowal Mickiewicza byla zdziwiona i zapytala go, dlaczego nie przekazal córkom swoich uczuc i zachowaly sie one w taki sposób. Dymitr odpowiedzial "bo one nie sa takie nieszczesliwe jak ja". Trzeba tu dodac, ze ks. Dymitr zrobil w Rosji wielka kariere, byl faktycznym namiestnikiem Kaukazu. Relacja ze spotkania w Wiedniu, pochodzaca niewatpliwie od swiadka tj. od Zofii z Rodysów Sliwickiej, konczy sie wspomnieniem ze przy pozegnaniu z Zofia córki Dymitra czynily nad nia prawoslawnym zwyczajem znak krzyza, jako blogoslawienstwo dla majacej wyjsc za maz. Zofia miala wówczas powiedziec: "nienawidze Was i niech diabli wezma Wasze blogoslawienstwo".
    Dymitr korespondowal od czasu do czasu z siostra w Warszawie (po francusku), a raz jeden - ok. 1880 r. - przyjechal. Poznal wówczas Gustawa Findeisena, przedstawiono mu jego synów. Co najmniej raz odwiedzila rodzine w Warszawie zona Dymitra Zofia, jadac z Paryza na Kaukaz w 1857 r. Miala ona takze pojechac z Warszawy statkiem do Plocka, gdzie mieszkala jej tesciowa, ksiezna Marcyanna. Mozna dodac, ze ksiezna Zofia byla wówczas w szóstym miesiacu ciazy (z synem Piotrem). Dymitr zatroszczyl sie równiez o byt materialny swojej siostry - wyrobil Boleslawie dozywotnia pensje w wysokosci 1000 rb. rocznie, co bylo dla budzetu Rodysów znaczace. Wspieral ja niekiedy dorywczo, w swym ostatnim liscie (w grudniu 1898, z Nicei) pisze, ze wysyla 300 rubli. Ten i inne, wczesniejsze zachowane listy pokazuja, ze rodzenstwo bylo sobie dosyc bliskie. Dymitr pisze o swoim zyciu i odczuciach, pociesza Boleslawe kiedy byla w 1879 r. poruszona zamiarem drugiego malzenstwa swego ziecia Gustawa Findeisena, cztery lata po smierci Pelagii.
    Boleslawa korespondowala równiez z Kleopatra, druga zona swego brata Mikolaja, kiedy byla mieszkajaca w Petersburgu wdowa.
    Byly jeszcze dwa "rodzinne" spotkania. Na poczatku r. 1915, krótko przed smiercia Boleslawy, zjawil sie u niej wnuk ks. Dymitra, syn Piotra, mlody Dymitr; jechal jako oficer na front walki z Niemcami i prosil swoja babke o blogoslawienstwo. Znacznie wczesniej (byc moze ok. 1900r.) zjawila sie w Warszawie mieszkajaca w Londynie wdowa po ks. Wlodzimierzu, Kurlandka; slyszala ona duzo od meza o jego matce, która nie pozwolila sie zrusyfikowac i odwaznie wybrala niedostatek w Polsce, zapragnela poznac Boleslawe. Nie zastala jej jednak w Warszawie, byla tylko jej córka Zofia (Sliwicka) i obie spedzily trzy dni na serdecznych rozmowach. Wywiazala sie z tego miedzy nimi czesta korespondencja.
    W styczniu 1903 r. umarl Wilhelm Rodys; malzenstwo trwalo 55 lat, ale - jak wspominano w rodzinie - malzonkowie zyli raczej obok siebie. Pensja Boleslawy jeszcze bardziej ja od meza uniezalezniala. Wilhelm byl cichym i skromnym, bardzo pracowitym urzednikiem; Boleslawa miala duzo energii i stanowczosci. Miala swoja ksiazeca dume, ale w przekonaniach i praktyce zyciowej byla demokratka. Wsród przyjaciól miala ludzi ze wszystkich sfer i szanowali ja wszyscy. Chodzila w meskich butach i z ciupaga w reku.
    Boleslawa Rodys z domu Swiatopelk-Mirska zmarla w r. 1915, przezyla swoja córke Pelagie o lat 40, a Zofie o jeden miesiac. Pochowano ja na Powazkach obok Zofii - byly sobie bardzo bliskie przez cale zycie.



  • Generated by GreatFamily 1.1 - FREEWARE